2016/02/18_jezioro_grodzkie_artykul
A pomysłów było wiele

Pomysłów na zagospodarowanie tego miejsca w centrum miasta było wiele, m.in. zalać ponownie teren wodą z pobliskiej rzeczki i przywrócić dawne Jezioro Grodzkie. Jednak w latach 70-tych ubiegłego wieku przezwyciężyła idea zagospodarowania tego terenu na cele rekreacyjne. Największym wówczas, jak i dziś, problemem był tzw. ruchomy grunt, ale także to, że jest to naturalny teren zlewowy wód opadowych. Dlatego zwieziono w to miejsce ponad tysiąc ciężarówek gruzu z terenu powstających w tym czasie dwóch osiedli: przy ul. Zielonej oraz przy obecnej ul. Wyszyńskiego. I w ten właśnie sposób teren ten został podniesiony o jakieś 1,5 metra. Jednak to nie rozwiązało problemu z podmokłym gruntem, który nadal się przemieszczał, czego dowodem jest ponowne opadnięcie tego terenu o ponad metr.

Rozsądek czy populizm – co zwycięży?

W piątkowym wydaniu Dziennika Nowogardzkiego, radny Marcin Nieradka w swym artykule pt.: „Okiem radnego. Czy burmistrz nie chce budowy boiska?”, zarzuca burmistrzowi, że ten chce się wycofać z inwestycji polegającej na zagospodarowaniu terenu po byłym Jeziorze Grodzkim. Niestety radny Nieradka wprowadza swymi insynuacjami mieszkańców w błąd. Burmistrz Robert Czapla wielokrotnie powtarzał, że nie chce zrezygnować z tej inwestycji, co więcej, powstaje projekt techniczny z wszelkimi wymaganymi pozwoleniami, bo chce tę inwestycję wykonać jak najlepiej, by za kilka lat nikt mu nie zarzucał wyrzucenia pieniędzy dosłownie w błoto.

Zrozumiała jest determinacja radnego Nieradki i nikt nie zarzuci mu bezsensowności tej inwestycji, lecz jej wykonanie musi być poprowadzone wg najlepszych zasad sztuki budowlanej.

Zanim ruszy budowa to...

Powstała koncepcja, która została przedstawiona Państwu i wszyscy wiemy, jak ten teren ma wyglądać w przyszłości. W chwili obecnej trwają prace nad projektem technicznym wraz z potrzebnymi pozwoleniami, który powie nam również ile ma kosztować cała inwestycja. Jednak czekają nas dodatkowe działania, bez których rozwiązania realizacja tego zadania będzie stała pod wielkim znakiem zapytania. Trzeba na pierwszym miejscu rozwiązać problem związany z wodami opadowymi. Teren ten, jak wspominałem wyżej, jest naturalnym terenem zlewowym wód z terenu osiedla przy ul. Warszawskiej, Kowalskiej, Armii Krajowej i Zamkowej. Ponadto kanalizacja deszczowa, która miała odprowadzać wodę na teren Nowogardzkich Szuwarów, jest szczątkowo porozbijana. Trzeba więc ją najsampierw przywrócić do prawidłowego stanu. Podobnie rzecz się ma z kanalizacją deszczową wzdłuż ul. Warszawskiej, Kowalskiej i Zamkowej. Dokumentacja była już kiedyś wykonana, dziś trzeba dokonać jej aktualizacji i przystąpić jak najszybciej do budowy sieci deszczowej na tym terenie. Trzeba też sprawdzić pozostałe okoliczne kanały, w jakim są one stanie technicznym. Rozwiązanie problemu wodnego to jeden z priorytetów przed rozpoczęciem tej najważniejszej części inwestycji. Ale drugi problem to ruchomy grunt. Należy przeprowadzić również badania geotechniczne

Po co badania geotechniczne?

Jeśli stabilność gruntu jest wątpliwa (dotyczy to gruntów podmokłych, torfowych, nasypowych oraz terenów po rekultywacji), powinno się zlecić badania geotechniczne w celu określenia jego nośności i ewentualnie też – wytycznych co do sposobu wykonania danej inwestycji.

W przypadku wspomnianej niecki, leżącej między osiedlami przy ul. Kowalskiej, Warszawskiej i Zamkowej, mamy do czynienia z terenem podmokłym – po zlikwidowanym przez Niemców Jeziorze Grodzkim oraz po próbie rekultywacji tego terenu w roku 1974 – podniesienie terenu o 1,5 metrów. Pamiętajmy, że w tym miejscu mamy do czynienia z tzw. gruntami antropogenicznymi (grunty organiczne, grunty niespoiste w stanie luźnym, grunty spoiste w stanie miękkoplastycznym lub płynnym, grunty nasypowe). Bez tych badań i odpowiedniego zabezpieczenia terenu, również przez jego podniesienie, budowa czegokolwiek w tym miejscu sprawi, że nie tylko będziemy mieli do czynienia z zalanym terenem rekreacji, ale i z jego zapadaniem się.

Próba zagospodarowania tego terenu pojawiła się również za burmistrza Kazimierza Ziemby. Wykonano wówczas projekt i ostatecznie zaniechano jego realizację z powodu zbyt wysokich kosztów. Wyliczono, że realizacja tej inwestycji pochłonęłaby ponad 7,5 mln złotych.

Najpierw trzeba odwodnić teren, następnie zabezpieczyć grunt, a dopiero można tam budować.

W Urzędzie Miejskim w Nowogardzie pracują osoby kompetentne, z dużym doświadczeniem budowlanym i nie pozwolą sobie one na to, aby źle wykonać daną inwestycję, która jest finansowana z pieniędzy publicznych. Trzeba dbać o dobre własne imię, ale przede wszystkim o pieniądze, które pochodzą z podatków przez nas płaconych.

Dlatego w tym roku, jeżeli uda się rozwiązać wszystkie problemy związane z tą inwestycją – kanalizacja deszczowa i grunt, to już będzie wielki sukces. Kolejny rok, to już sama inwestycja – zagospodarowanie tegoż terenu. A wszystko to z jednego powodu: ABY PIENIĄDZ PUBLICZNY NIE ZOSTAŁ WRZUCONY W BŁOTO!

Opr. Piotr Suchy