2013 08 28 zasmiecone 01O zgrozo! Te właśnie słowa cisną się każdemu, kto we wczesnych godzinach porannych ma przyjemność przechodzi obok boiska i skateparku.
Porozrzucane butelki po napojach, pobite butelki po piwie i nie tylko, masę pustych torebek po chipsach i innych słodkościach, które młodzi ludzie przynoszą ze sobą w to miejsce, uszkodzone śmietniki, połamane ławki, wyrwane ogrodzenie – oto jaki obraz można zobaczyć prawie każdego dnia, przemierzając ścieżką między boiskiem, a skateparkiem przy placu Szarych Szeregów.


Pierwsze słowa, jakie pojawią się w myślach na ten widok, to zdania o wychowaniu, a raczej o jego braku i gdzie są rodzice. Druga myśl, czy to tak ciężko podejść do śmietnika, który stoi zupełnie pusty? Dopiero trzecia myśl zabolała najbardziej, gdy człowiek sobie uświadamia, wracając po pracy i przechodząc przez to samo miejsce, które zostało w międzyczasie posprzątane, że ja za to wszystko płacę, że każdy mieszkaniec naszej gminy, z własnego portfela, za ciężko zarobione pieniądze, pokrywa koszty bezmyślności osób, które wyrzucają śmieci na trawnik czy za ławki na boisku. I nie jest to jedyne miejsce, gdzie problem zaśmiecania i wandalizmu przeraża przeciętnego Kowalskiego – mieszkańca Nowogardu. Co jakiś czas, właściciele „gorących głów", dewastują na terenie naszego miasta śmietniki – nawet te betonowe. Czy mają świadomość, że przez ich własną głupotę przyjdzie zapłacić przede wszystkim ich drogim rodzicom i sąsiadom?
Tak drodzy państwo, za lenistwo i pomysłowość naszych pociech płacimy my sami, i to z własnej kieszeni.
Pozwoliłem sobie na rozmowę z kierownikiem wydziału GKMiOŚ – Tadeuszem Fiejdaszem i zapytałem o roczny koszt wydatków miasta, na dodatkowe usuwanie śmieci z terenu wokół skateparku.

Co tracimy jako mieszkańcy?
Rok w rok istnieje ciągle ten sam problem i to my, jako mieszkańcy, przez wybryki młodzieży tracimy niemałe pieniądze, które gmina w naszym imieniu wydała, na sprzątanie śmieci i naprawę zniszczonych śmietników czy ławek. Koszt roczny tych dodatkowych prac, zlecanych przez miasto, oscyluje w granicach 10.000 zł.
Aby uzmysłowić jak nie małe są to koszty, to przedstawię, co za te pieniądze gmina co roku mogłaby dodatkowo zrobić:

  • postawić 3 nowe wiaty przystankowe;
  • wyremontować odcinek kilkumetrowy drogi wiejskiej;
  • zorganizować dodatkową imprezę dla dzieci i młodzieży;
  • dofinansować posiłków w szkole dla kilku dzieci.

Pomysłów, co zrobić z tą sumą znalazłoby się wiele, bo i potrzeb w gminie jest ogrom.

Jak zaradzić temu problemowi?
Nie ma jednak jednoznacznej recepty na rozwiązanie i pozbycie się tego problemu. Karanie i ściganie nie przynosi żadnego skutku, tłumaczenie na nic się zdaje. Jedyne co nam pozostaje, to zwracać uwagę młodzieży, że taka postawa nie świadczy o dojrzałości i uczyć dzieci już od maleńkości szacunku do przyrody i do pracy drugiego człowieka.
Ciśnie mi się w tym miejscu na usta pytanie: czy jest sens corocznej akcji „Sprzątanie Świata"? Sens chyba będzie zawsze, o ile nauka ta nie pójdzie w las – ze śmieciami w reklamówce.

Zdj. i tekst: Piotr Suchy

2013.08.28 Zaśmiecone